Dzień dla Rodziny.
A w międzyczasie i w łagodnej cichości Domu, gdzie jednak tykający złowieszczo zegar, nie daje zapomnieć o przemijaniu, ja odkrywam po raz kolejny radość poznawania charakteru i motywów kierujących bohaterami, których sama powołałam do istnienia. A także radość poznawania świata, który namalowałam krótkimi na początku pociągnięciami pędzla, a który sam się jakoś rozrasta. Dlaczego Agrreness jest taka mało zagubiona w świecie, którego jak twierdzi nie pamięta? Dlaczego Brranderr tak łatwo zmienia zdanie co do sojuszu? Dlaczego Paweł nadal pragnie Agnieszki? Dlaczego ludzie nie korzystają w magii z pomocy ognia? Dlaczego małe białe słodkie stworki robią złe rzeczy ludziom i po co? Jaki w końcu smoki mają stosunek do ludzi? Gdzie dokładnie leży stolica cesarstwa? Jak to się stało, że na mojej mapie nie płynie żadna rzeka?
Odpowiadam sobie na te pytania po kolei. Powoli. Z rozmysłem, namysłem, pomysłem. Z wahaniem. Z niedowierzaniem. Nieśmiało.
Na pewno dam znać, gdy odpowiem na wszystkie.